Bajka ,,Wielkanocny zajączek’’
Na dworze było zimno,
pochmurno, padał deszcz. W pokoju, w łóżku leżał chory chłopiec, nudziło mu
się, nikt do niego nie zaglądał. Tata
był jeszcze w pracy, natomiast mama gotowała w kuchni obiad i ucierała masło na
krem. Był to czas przed wielkanocny, dlatego miała dużo pracy: piekła baby,
mazurki, ciastka. Z kuchni do pokoju chłopca dochodził wspaniały zapach
pieczonego ciasta.
– Mamo – słychać było wołanie
– Maamoooo – chłopiec już niecierpliwie
wołał swoją mamę.
– Słucham, synku! – słychać było delikatny
głos, mama wyjrzała z kuchni.
– Wiesz, że jestem zajęta?
– Ale mi się nudzi… proszę Cię, chodź
opowiedz mi jakąś bajkę, nalegał chłopiec. Mama weszła do pokoju, podeszła do
łóżka i ręką dotknęła jego czoła.
– Mateuszku, masz gorączkę.. chwilkę usiądę
koło Ciebie, zanim mnie zawołałeś, wsadziłam do pieca blachę z ciastem, więc na
czas pieczenia opowiem Ci bajkę, ale obiecaj mi, że później będziesz grzecznie
leżał w łóżku, bo inaczej nigdy nie wyzdrowiejesz.
– Obiecuję Ci mamo, ale teraz mi opowiedz.
Mama przysunęła do łóżka Mateuszka krzesło,
usiadła, przez chwilkę zamyśliła się. szukała odpowiedniej bajki.
– Wiem, po chwili odezwała się…- opowiem ci
bajkę o pewnym chłopcu.
Mateuszek ułożył się wygodnie w łóżku był
gotowy to słuchania.
Mama zaczęła opowiadać – Dawno , dawno temu
kiedy jeszcze na świecie były wróżki, w małym miasteczku ze swoją rodziną
mieszkał chłopiec o imieniu Adaś. Ale był to niedobry Adaś, więc w ogóle nie
miał przyjaciół. Uciekały przed nim wszystkie zwierzęta, małe dzieci z
miasteczka. Był zawsze zły na jego buzi nie było nigdy uśmiechu tylko grymas.
Nawet swojej siostrze robił krzywdę: to ciągnął ją za włosy, to do jej pokoju
wrzucał żaby… cieszył się kiedy ona krzyczała ze strachu. Zawsze trzymały mu
się głupie żarty. Sąsiadom nie mówił dzień dobry, nie znał żadnych dobrych słów
ani dziękuję, a już nie mówiąc o przepraszam. Taki to był ten Adaś.
Mama Adasia kochała swojego syna, ale nie
mogła patrzeć na jego złe zachowanie.
Było to przed świętami wielkanocnymi. Cała
rodzina miała dużo pracy. Tylko Adaś nie miał nic do roboty, chodził i
przeszkadzał. Tata Adasia malował płot i kiedy na chwilę przerwał swoją prace i
poszedł do domu, Adaś wziął taty pędzel, umoczył w farbie i pomalował swojemu
psu ogon. Mama usłyszała przeraźliwe skomlenie, kiedy wybiegła z domu i
zobaczyła, co się stało i co zrobił jej syn, była zła i przez złość powiedziała
do Adasia – Ja nie chce mieć takiego niedobrego syna i chcę, aby spotkała Cię
kara. Kiedy mama wypowiadała te słowa, akurat przelatywała wróżka. Usłyszała
jej słowa, jej również nie podobało
się zachowanie Adasia. Inne wróżki
opowiadały jej o nim. Postanowiła go ukarać, ale jeszcze nie wiedziała jak.
Nadeszła wielkanocna sobota. Tego dnia Adaś
od rana myślał aby coś zrobić złego ,nie lubił świąt i nie lubił jak wszyscy są
uśmiechnięci i mili dla siebie. Tata Adasia przyniósł do domu żywego zajączka,
którego znalazł na drodze koło ich domu. Szarak był mały, wystraszony. Tata
powiedział, że zajączek oddalił się od swojej norki i trzeba się nim zaopiekować.
Adaś zaoferował swoją pomoc i że zaniesie
go do klatki, ale w głowie miał już szatański plan. Kiedy wyszedł z domu,
wyciągnął zająca z koszyka, przywiązał do jego nogi puszki. Śmiał się, kiedy
widział uciekającego zajączka z puszkami przywiązanymi do nogi, Widziała to
wróżka, rzuciła czar na Adasia – zamieniła go w takiego samego zajączka.
Zrobiło się ciemno, mama szukała Adasia,
ale nie znalazła syna – na podwórku zamiast Adasia, stał koszyk, a w nim mały
zajączek.
Podeszła do niego i zauważyła na jego szyi
łańcuszek, taki sam, jaki dała Adasiowi na urodziny. Zrozumiała, że to jest jej
syn i domyśliła się, że został ukarany przez wróżki. Zabrała koszyk do domu,
postawiła go na stole koło talerza z pisankami i babką wielkanocną.
I tak skończyła się historia niedobrego
Adasia i od tego czasu właśnie zajączek jest w koszyczku wielkanocnym, tymi
słowami zakończyła swą opowieść mama Mateuszka.
– Synku, śpisz? Ale już nie otrzymała
odpowiedzi.
Mateusz spał, pewno śni mu się zajączek
Adaś ukarany za swe złe zachowanie.
Mama podniosła się z krzesła i poszła do
kuchni wyjąć ciasto z piekarnika.
Następnego dnia rano Mateuszek obudził się
bardzo wcześnie, wszedł do pokoju mamy i powiedział:
– Mamo, już nie mam gorączki… jestem zdrowy
i mogę skakać jak Wielkanocny Zajączek. Podszedł do mamy i mocno się do niej
przytulił.
Pani Lucynka i pani Basia M.